Autorka artykułu: Izabella Degen
W poniedziałek, 13 czerwca, godz. 18:00, Piwnica
Literacko-Muzyczna w Dworku Białoprądnickim zaprasza na spotkanie z
twórczością Zbigniewa Budka. Wieczór ten zainauguruje i
poprowadzi Józef Janczewski ze Stowarzyszenia
Artystycznego-Literackiego w Krakowie. Pisanie Zbigniewa Budka
zrodziło się z zamiłowania do poezji współczesnej. Pisać zaczął
skończywszy lat 60 i może właśnie dlatego ta poezja tchnie
dojrzałością myśli. Od ponad dwudziestu lat mieszka w Niemczech.
Autor posiadł arcytrudną sztukę wyrażania maksimum treści w
minimum słów. Posługuje się piórem po mistrzowsku, odpowiednio
skomponowanymi słowami, jest w swej poezji na wskroś współczesny.
Poezja jest niemal namacalna, czasem liryczna a czasem zadziwiająco
celna w strofach. Warto
poznać tego poetę i jego wiersze
Autorka artykułu: Izabella Degen
Ile skromności, a ile pychy trzeba mieć w sobie, aby wybrać
taki wiersz na zatytułowanie tomiku? Ale w poezji Zbigniewa Budka
wszystko się zdarza i nic nie może zaskoczyć czytelnika. Jest to
poezja intelektualna, opowiadająca o naszym życiu współczesnym.
Poeta skazany jest na przeżywanie i cierpienie przed którym nie ma
dokąd uciec, tylko poprzez poezję może walczyć z determinacją
losu. Refleksyjność wierszy otwiera wiarę i nadzieję na lepsze.
Jego poezja jest środkiem przekazania myśli i nastroju. W strofach
wypowiada swoje uczucia, które nabierają charakteru
ogólnoludzkiego, odczuwania kolektywnego nastroju świata. Budek
pisze co widzi, co przeżywa , czego pragnie. Poezja jego staje się
liryczną biografią, pamiętnikiem duszy. Jest bacznym obserwatorem
życia, definiuje siebie i swoje refleksje. W tomiku panuje kreatywny
chaos, autor nie segreguje swych wierszy tak jak i życie nie
segreguje naszej codzienności. Zbiór poezji jest odbiciem dnia
powszedniego, wiersze te są o wszystkim i o niczym, jedne pełne
radości inne pełne smutku i refleksji. Z tego chaosu wyłania się
nam poeta i filozof naszych czasów. Warto posłuchać poezji
Zbigniewa Budka, bo poezję trzeba czuć, słuchać i przeżywać.
tak jakby nic ale po co? kilka milionów lat prowadzą debaty wiatr,
deszcz i kurz od czasu do czasu ktoś kogoś przegłosuje a my się
zabijamy Zbigniew Budek urodził się w Wejherowie w 1948 roku, tam
spędził dzieciństwo i młodość. Rodzinnie związany jest z
Krakowem i tam też jest członkiem Stowarzyszenia Twórczego
Artystyczno-Literackiego. Odwiedził trzy kontynenty. Od przeszło
dwudziestu lat mieszka na stałe w Bonn w Niemczech. Jego pisanie
zrodziło się z zamiłowania do poezji współczesnej. Pisze od paru
lat. Godnym uwagi jest epizod autorski, zamieszczenia jego wiersza
pt. "Szorstkie liście niezabutki" w wydanym tomiku
poetyckim przy udziale EkoRadia (I PR) „ Niezapominajki z polskiej
bajki”. Jego wiersz figuruje w tym zbiorku obok wierszy uznanych
klasyków poezji polskiej. Natomiast wiersz pt. „Kwiaty” stał
się inspiracją dla aktorów niemieckiego, dwuosobowego teatru
muzycznego SAGO w Essen i będzie prezentowany podczas planowanego
tournée po Polsce. Polecam ten tomik miłośnikom poezji
współczesnej: Zbigniew Budek, „Seans za dwadzieścia kilka
groszy”, Wydanie I 2011, Stowarzyszenie Twórcze
Artystyczno-Literackie – Kraków. ISBN 978-83-62355-83-9
Autorka artykułu: Izabella Degen
Czytaj wiecej: http://www.wiadomosci24.pl/artykul/seans_za_dwadziescia_kilka_groszy_189738.html
13 czerwca w Piwnicy Literacko-Muzycznej Dworku Białoprądnickim,
odbyło się spotkanie z poezją Zbigniewa Budka. Zainaugurował je i
poprowadził Józef Janczewski ze Stowarzyszenia Twórczego
Artystycznego-Literackiego w Krakowie. Reklamy Google Damenmode bei
BADER Kaufen ohne Laufen. Neue Wintermode - Versand Gratis!
www.bader.de/Damenmode Damenmode bei Heine Ab jetzt: Alle Größen
ein Preis! Aktuelle Mode, so günstig wie nie. www.heine.de/Damenmode
Prezentacja wierszy Zbigniewa Budka w Dworku Białoprądnickim w
Krakowie. Pan Zbigniew z żoną Haliną. / Fot. Krystyna NitaCentrum
Kultury "Dworek Białoprądnicki" mieści się w położonej
w pięknym parku renesansowej willi zbudowanej w XVI wieku przez
kanclerza wielkiego koronnego Samuela Maciejowskiego, biskupa
krakowskiego. Przez wiele lat dworek tętnił życiem. Był miejscem
spotkań wielu znamienitych ludzi epoki: dyplomatów, poetów,
myślicieli. Do wybitnych gości należeli m.in.: Jan Kochanowski i
Mikołaj Rej. Łukasz Górnicki w willi na Białym Prądniku umieścił
akcję Dworzanina polskiego. Bywali tu Tetmajerowie i Wojciech
Kossak, malowała Olga Boznańska. Swoją pracownię miał tu Jacek
Malczewski. Wiele razy w ciągu wieków dworek był przebudowywany,
niszczony i odbudowywany. Twórcą barokowej fazy rozbudowy był
architekt Jakub Fontana. Po wojnie władze komunistyczne postanowiły
przejąć bardzo zaniedbany zespół podworski na cele kulturalne.
Remont i adaptację dworu z przeznaczeniem na siedzibę Dzielnicowego
Domu Kultury zakończono w 1975 roku. Można wyliczyć całą plejadę
współczesnych artystów goszczących w tym pięknym miejscu, od
kiedy podwoje willi otwarto znowu dla twórców sztuki. Na spotkanie
przybyli poeci ze Stowarzyszenia Artystycznego-Literackiego w
Krakowie, pasjonaci, twórcy i wielbiciele poezji współczesnej.
Podniesie to temperaturę spotkania. Schodzimy do stylowego wnętrza.
Lokujemy się wygodnie przy długich stołach na których obok
butelek ze schłodzonym winem reńskim znajdziemy tomiki poezji.
Oprawa renesansowa, atmosfera młodopolska ale artysta na wskroś
współczesny. Pan Zbigniew opowiada o zbieraniu podpisów w celu
wprowadzenia języka polskiego do niemieckich szkół. Polonia
niemiecka walczy o uzyskanie dla rodaków statusu mniejszości
narodowej. Innym narodowościom się udało. Po 25 latach, czyli od
kiedy zamieszkał w Bonn, Polacy ciągle zbierają podpisy. Mają
swoje małe sukcesy. Język polski wprowadzono do szkół w dwóch
landach.
Tłumaczy, że wyjechał z Polski, aby dzieci miały lepszy start, ale bardzo mu zależy, aby jego rodzina mówiła po polsku i to dobrze. Żeby zachować język ojczysty w rodzinie i w swoim sercu wybiera niełatwą i niebanalną drogę: poezję współczesną. Jego mistrzem jest Zbigniew Herbert. Kiedy mówi o swoim nadrzędnym celu, jakim jest język polski, mimo woli przywodzi na myśl Stanisława Przybyszewskiego. Tadeusz Boy Żeleński pisał w „Reflektorem w mrok”, że kiedy Przybyszewski tworzył po niemiecku, gwałcił ten język. Do języka polskiego się modlił, gdyż był dla niego świętością. Dla niego między innymi opuścił Niemcy i osiedlił się w Krakowie. Niestety nie potrafił tworzyć w języku ojczystym… Dla pana Zbigniewa polski jest również świętością ale nie wyobraża sobie tworzenia w innym języku. Jednakże chętnie cytuje Goethego: „Tyle ile znasz języków, tyle razy jesteś człowiekiem”.Opowiada o początkach swojego pisania. Dzieci dorosły i usamodzielniły się. Zmienił pracę. Może teraz poświęcić się pisaniu. Podchodzi do tego z entuzjazmem. – Piszę dopiero od 5 lat - mówi. A ja myślę, że są takie gatunki wina, które osiągają wyrazistość i głębię smaku dopiero po wielu latach. Podobnie jest chyba z poetami: są tacy, którzy swoje najlepsze wiersze w wieku młodzieńczym, są tacy, którzy tworzą przez całe życie i tacy w których poezja dojrzewa stosunkowo długo. Pierwszy tomik poezji „Repetytorium z historii” wydał w wieku lat sześćdziesięciu… W jednym z pierwszych wierszy czytamy: trzydzieści prawie lat uczyłem się ojczyzny w nagrodę miałem być księdzem stało się inaczej (…) los wysłał mnie w podróż tak daleką że zakręciło mną aż dookoła świata (…) w świecie dziurawym jak sito (…) kręcę się ja zbierając chleb powszedni Poznanie Janczewskiego przed trzema laty było momentem zwrotnym w twórczości Zbigniewa. Pan Józef namówił go do opublikowania wierszy i zaprosił go do Stowarzyszenia Twórczego Artystycznego-Literackiego. Pan Zbigniew stał się ambasadorem Stowarzyszenia w Niemczech. Przyprowadził innych poetów, przyczyniając się do znalezienia nowych członków Stowarzyszenia
W pierwszym tomiku zamieścił wiele wierszy o swoim dzieciństwie, które mogło być również moim dzieciństwem. Wraca do swoich wspomnień powodowany tęsknotą i miłością: babcia pod piecem (…) czarowała serwetkowe kwiatki wspominała że gdyby nie ten dym nad Warszawą dziadek też by tu siedział dzieląc dla nas jabłko małym nożykiem a my szczęśliwi po kolacji obiecywaliśmy aniołowi stróżowi że jutro też weźmiemy go na nasze podwórko żeby jak dzisiaj się z nami bawił Pisze też wiersze miłosne przepełnione liryką i erotyką. Te rozważania na temat jego własnego emocjonalnego życia są wielką spowiedzią autora. Pan Zbigniew mówi o miłości, tak jakby znał swoją ukochaną od niedawna. We wszystkim o czym mówi kipi miłość: do żony Haliny, adresatki liryk, do dzieci, do wnuka, do ojczyzny, do języka polskiego do polskiej poezji współczesnej. Ma piękny stosunek do ludzi. Miłość jest najważniejsza w jego hierarchii wartości. Jak każdy twórca emigracyjny ma szerokie spojrzenie na Polskę, swoje polskie dzieciństwo i polską rzeczywistość. Nie staje się jednak sędzią. Raczej to on sam zdaje się być sądzony za swój los i życiowe wybory: Wysoki sądzie wiem o dwóch wojnach światowych po nich była zimna wojna dzisiaj mamy wojnę finansową a ja naprawdę mam saldo zerowe przez co jestem pogrążony w wojnie domowej proszę o uniewinnienie Mówi z taką pasją, jakby próbował nadrobić lata milczenia. Znalazł formę dla swoich wypowiedzi. Lubi wiersze białe, gdyż są bardziej skondensowane. Unika emfazy i patosu. Opowiada o sobie, swoich najbliższych, z nostalgią wspomina dzieciństwo.
W pierwszym tomiku zamieścił wiele wierszy o swoim dzieciństwie, które mogło być również moim dzieciństwem. Wraca do swoich wspomnień powodowany tęsknotą i miłością: babcia pod piecem (…) czarowała serwetkowe kwiatki wspominała że gdyby nie ten dym nad Warszawą dziadek też by tu siedział dzieląc dla nas jabłko małym nożykiem a my szczęśliwi po kolacji obiecywaliśmy aniołowi stróżowi że jutro też weźmiemy go na nasze podwórko żeby jak dzisiaj się z nami bawił Pisze też wiersze miłosne przepełnione liryką i erotyką. Te rozważania na temat jego własnego emocjonalnego życia są wielką spowiedzią autora. Pan Zbigniew mówi o miłości, tak jakby znał swoją ukochaną od niedawna. We wszystkim o czym mówi kipi miłość: do żony Haliny, adresatki liryk, do dzieci, do wnuka, do ojczyzny, do języka polskiego do polskiej poezji współczesnej. Ma piękny stosunek do ludzi. Miłość jest najważniejsza w jego hierarchii wartości. Jak każdy twórca emigracyjny ma szerokie spojrzenie na Polskę, swoje polskie dzieciństwo i polską rzeczywistość. Nie staje się jednak sędzią. Raczej to on sam zdaje się być sądzony za swój los i życiowe wybory: Wysoki sądzie wiem o dwóch wojnach światowych po nich była zimna wojna dzisiaj mamy wojnę finansową a ja naprawdę mam saldo zerowe przez co jestem pogrążony w wojnie domowej proszę o uniewinnienie Mówi z taką pasją, jakby próbował nadrobić lata milczenia. Znalazł formę dla swoich wypowiedzi. Lubi wiersze białe, gdyż są bardziej skondensowane. Unika emfazy i patosu. Opowiada o sobie, swoich najbliższych, z nostalgią wspomina dzieciństwo.
Autorka artykułu: Krystyna Nita
Czytaj wiecej: http://www.wiadomosci24.pl/artykul/krakow_wieczor_poezji_zbigniewa_budka_199699-2--1-d.html
Autorka artykułu: Izabella Degen
Czytaj wiecej: http://www.wiadomosci24.pl/artykul/seans_za_dwadziescia_kilka_groszy_189738.html
Tłumaczy, że wyjechał z Polski, aby dzieci miały lepszy start, ale bardzo mu zależy, aby jego rodzina mówiła po polsku i to dobrze. Żeby zachować język ojczysty w rodzinie i w swoim sercu wybiera niełatwą i niebanalną drogę: poezję współczesną. Jego mistrzem jest Zbigniew Herbert. Kiedy mówi o swoim nadrzędnym celu, jakim jest język polski, mimo woli przywodzi na myśl Stanisława Przybyszewskiego. Tadeusz Boy Żeleński pisał w „Reflektorem w mrok”, że kiedy Przybyszewski tworzył po niemiecku, gwałcił ten język. Do języka polskiego się modlił, gdyż był dla niego świętością. Dla niego między innymi opuścił Niemcy i osiedlił się w Krakowie. Niestety nie potrafił tworzyć w języku ojczystym… Dla pana Zbigniewa polski jest również świętością ale nie wyobraża sobie tworzenia w innym języku. Jednakże chętnie cytuje Goethego: „Tyle ile znasz języków, tyle razy jesteś człowiekiem”.Opowiada o początkach swojego pisania. Dzieci dorosły i usamodzielniły się. Zmienił pracę. Może teraz poświęcić się pisaniu. Podchodzi do tego z entuzjazmem. – Piszę dopiero od 5 lat - mówi. A ja myślę, że są takie gatunki wina, które osiągają wyrazistość i głębię smaku dopiero po wielu latach. Podobnie jest chyba z poetami: są tacy, którzy swoje najlepsze wiersze w wieku młodzieńczym, są tacy, którzy tworzą przez całe życie i tacy w których poezja dojrzewa stosunkowo długo. Pierwszy tomik poezji „Repetytorium z historii” wydał w wieku lat sześćdziesięciu… W jednym z pierwszych wierszy czytamy: trzydzieści prawie lat uczyłem się ojczyzny w nagrodę miałem być księdzem stało się inaczej (…) los wysłał mnie w podróż tak daleką że zakręciło mną aż dookoła świata (…) w świecie dziurawym jak sito (…) kręcę się ja zbierając chleb powszedni Poznanie Janczewskiego przed trzema laty było momentem zwrotnym w twórczości Zbigniewa. Pan Józef namówił go do opublikowania wierszy i zaprosił go do Stowarzyszenia Twórczego Artystycznego-Literackiego. Pan Zbigniew stał się ambasadorem Stowarzyszenia w Niemczech. Przyprowadził innych poetów, przyczyniając się do znalezienia nowych członków Stowarzyszenia
W pierwszym tomiku zamieścił wiele wierszy o swoim dzieciństwie, które mogło być również moim dzieciństwem. Wraca do swoich wspomnień powodowany tęsknotą i miłością: babcia pod piecem (…) czarowała serwetkowe kwiatki wspominała że gdyby nie ten dym nad Warszawą dziadek też by tu siedział dzieląc dla nas jabłko małym nożykiem a my szczęśliwi po kolacji obiecywaliśmy aniołowi stróżowi że jutro też weźmiemy go na nasze podwórko żeby jak dzisiaj się z nami bawił Pisze też wiersze miłosne przepełnione liryką i erotyką. Te rozważania na temat jego własnego emocjonalnego życia są wielką spowiedzią autora. Pan Zbigniew mówi o miłości, tak jakby znał swoją ukochaną od niedawna. We wszystkim o czym mówi kipi miłość: do żony Haliny, adresatki liryk, do dzieci, do wnuka, do ojczyzny, do języka polskiego do polskiej poezji współczesnej. Ma piękny stosunek do ludzi. Miłość jest najważniejsza w jego hierarchii wartości. Jak każdy twórca emigracyjny ma szerokie spojrzenie na Polskę, swoje polskie dzieciństwo i polską rzeczywistość. Nie staje się jednak sędzią. Raczej to on sam zdaje się być sądzony za swój los i życiowe wybory: Wysoki sądzie wiem o dwóch wojnach światowych po nich była zimna wojna dzisiaj mamy wojnę finansową a ja naprawdę mam saldo zerowe przez co jestem pogrążony w wojnie domowej proszę o uniewinnienie Mówi z taką pasją, jakby próbował nadrobić lata milczenia. Znalazł formę dla swoich wypowiedzi. Lubi wiersze białe, gdyż są bardziej skondensowane. Unika emfazy i patosu. Opowiada o sobie, swoich najbliższych, z nostalgią wspomina dzieciństwo.
W pierwszym tomiku zamieścił wiele wierszy o swoim dzieciństwie, które mogło być również moim dzieciństwem. Wraca do swoich wspomnień powodowany tęsknotą i miłością: babcia pod piecem (…) czarowała serwetkowe kwiatki wspominała że gdyby nie ten dym nad Warszawą dziadek też by tu siedział dzieląc dla nas jabłko małym nożykiem a my szczęśliwi po kolacji obiecywaliśmy aniołowi stróżowi że jutro też weźmiemy go na nasze podwórko żeby jak dzisiaj się z nami bawił Pisze też wiersze miłosne przepełnione liryką i erotyką. Te rozważania na temat jego własnego emocjonalnego życia są wielką spowiedzią autora. Pan Zbigniew mówi o miłości, tak jakby znał swoją ukochaną od niedawna. We wszystkim o czym mówi kipi miłość: do żony Haliny, adresatki liryk, do dzieci, do wnuka, do ojczyzny, do języka polskiego do polskiej poezji współczesnej. Ma piękny stosunek do ludzi. Miłość jest najważniejsza w jego hierarchii wartości. Jak każdy twórca emigracyjny ma szerokie spojrzenie na Polskę, swoje polskie dzieciństwo i polską rzeczywistość. Nie staje się jednak sędzią. Raczej to on sam zdaje się być sądzony za swój los i życiowe wybory: Wysoki sądzie wiem o dwóch wojnach światowych po nich była zimna wojna dzisiaj mamy wojnę finansową a ja naprawdę mam saldo zerowe przez co jestem pogrążony w wojnie domowej proszę o uniewinnienie Mówi z taką pasją, jakby próbował nadrobić lata milczenia. Znalazł formę dla swoich wypowiedzi. Lubi wiersze białe, gdyż są bardziej skondensowane. Unika emfazy i patosu. Opowiada o sobie, swoich najbliższych, z nostalgią wspomina dzieciństwo.
Autorka artykułu: Krystyna Nita
Czytaj wiecej: http://www.wiadomosci24.pl/artykul/krakow_wieczor_poezji_zbigniewa_budka_199699-2--1-d.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz